wpis nr 5
Witam wszystkich to czytających na moim blogu. Temat dzisiejszego wpisu to cola vs cola zero. Na początku tak tylko dodam, jakby ktoś się może zastanawiał to może i jestem dziwny ale cola zero smakuje mi bardziej od zwykłej coli no ale mniejsza o to.
Cola vs cola zero
-Czym się różnią?
Przede wszystkim tym, że zwykła jest słodzona cukrem, natomiast zero substancjami słodzącymi: cyklaminianem sodu, acesulfamem k i aspartamem.
-Można więc w sumie powiedzieć, że to pojedynek cukier vs słodziki.
-Nie oszukujmy się, zarówno jedna jak i druga są niezdrowe, ja jedynie postaram się wytypować “mniejsze zło”.
-Zacznijmy więc od coli z cukrem:
Cukier nie taki zły jak go piszą, moim zdaniem jest obecnie mocno wyolbrzymiany, ale wystarczy spojrzeć na to co było wcześniej z np. olejem kokosowym, owsem, tłuszczami nasyconymi, cholesterolem w pożywieniu, glutenem - ludzie lubią znajdować jedną rzecz, której albo przytykają magiczne właściwości prozdrowotne, albo obwiniają o całe zło na świecie. Mimo, że uważam, że cukru nie ma co się obawiać (w rozsądnych ilościach), to fakt faktem, że za jego pomocą łatwo doprowadzić do nadwyżki kalorycznej, która z kolei będzie prowadzić do otyłości a ta z kolei do wielu chorób, między innymi: chorób układu krwionośnego, nadciśnienia, miażdżycy, udarów, zawałów, cukrzycy… oraz dziesiątek innych chorób, których ryzyko znacznie zwiększa właśnie nadwaga.
-Przejdźmy teraz do wersji z słodzikami:
No chwilę obecną, mimo licznych badań przeprowadzonych nad korzyściami i ryzykiem spożywania słodzików dalej nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić czy szkodzą czy nie, w przeglądzie 372 badań, w których badano przede wszystkim ryzyko zachorowania na raka, cukrzycę oraz próchnicę zębów (w mniejszej ilości również na inne dolegliwości) nie znaleziono żadnych rozstrzygających dowodów używania słodzików (a przynajmniej krótkoterminowo). Można więc być spokojnym, w niewielkich dawkach nic nam nie szkodzi, ale w przypadku nadużywania - tego nie wiemy.
- Kończąc już jaki więc wniosek? Ja wybieram colę zero, oczywiście zachowując umiar, pamiętając, że nie produkt a dawka czyni truciznę :). Do zobaczenia w następnych wpisach.